Centrum lasu to niewielka oaza, pośród puszczy... Jezioro otoczone jest ze wszystkich stron pięknymi kwiatami i mgłą. Często przy wodopoju można spotkać piękne zwierzęta... Choć piękno nie zapewnia bezpieczeństwa...
Offline
Światło. Rozszczepione przez pryzmat dziejów powraca, by odzyskać swe utracone dziecię…
Zanim ciemność znów ogarnie ziemię, zanim spowije je na nowo czarnym aksamitem, musi odnaleźć swe źródło i udrożnić drogi jego przepływu…
Nad strumieniem Baśniowej polany było cicho i spokojnie. Słychać było tylko ćwierkanie ptaków i rżenie białego jednorożca, pijącego z wodopoju.
Na polanie, tuląc do swej piersi kwiaty, siedziała zakapturzona postać w białej pelerynie, spowijającej całą jej sylwetkę i przysłaniającej prawie białe, długie włosy opadające swobodnie na zieloną trawę rozciągającą się wokoło lasu.
- Kiedy znów zobaczę takie piękno u stup Edenu…? – zapytała, jakby kierując to pytanie do białego jednorożca. – Isashi, musimy odnaleźć wszystkie zagubione wiązki światła, nie pozwólmy umrzeć naszym dziejom… - Młodzieniec w kapturze ziewnął szeroko, czując jak zmęczenie bierze nad nim górę. Delikatnie położył się na trawie, oczekując błogiego snu - Strzeż mnie aniele, ja będę strzegł ciebie… - wymamrotał do jednorożca, zasypiając.
Offline
Mistrz
Wtem trawa wokół niego poruszyła się...Coś wyraźnie się do neigo zblizało pociagając nosem...
Offline
Mistrz
Dziwne stworzenie zbliżało sie ocraz bliżej wkońcu natrafiając na rękę śpiacego nieznajomego..:"Mmmmm...To pachnieć ładnie! ja to chceć ugryźć..." Stworzonko otworzyło pyszczek i wbiło dwa kły w przedramię śpiacego...
Offline
W jednym momencie oczy śpiącego na trawie młodzieńca wyszły na wierzch. Chłopiec szybko wstał do pozycji siedzącej, wymachując ręką z przyssanym stworkiem – Aaaa! Puszczaj, puszczaj!! – Gdy udało mu się go zrzucić, rozejrzał się wkoło, trzymając się za pogryzione przedramię. W jego oczach pojawiły się kropelki łez. – Kto… Kto tu jest?! – spytał. Jednorożec przyjechał szybko, cicho rżąc i węsząc w trawie.
Offline
Mistrz
"Ja być Chochlik! Ty być intruz..ale dobry intruz.." Wyszeptało zielone stworzonko oblizując się różowym językiem o pokaźnych rozmiarach:"Kto ty być? I czemu leżeć na mym żołędziu?" Chochlik spojrzał na niego zdenerwowany oczekując odpowiedzi...
Offline
-J-ja?! – zapytał chłopak kłując się palcem w pierś. – Mówisz o mnie? – jasnowłosy podniósł leżącego obok żołędzia, podając go chochlikowi. – Przepraszam, nie wiedziałem, że to twój teren… Nie zauważyłem też żołędzia.
Offline
Mistrz
Chochlik spojrzał z wyrzutem na intruza poczym wypucował żołędzia o kubraczek:" No! Wy mieć szczęście! Chchlik nei darować...Jak wy zgnieść mój skarb...Co wy tu robić?" spytał po chwili zielony stworek patrząc isę na przybysza.
Offline
- My... odpoczywamy przed długą podróżą... - powiedział chłopak, zdejmując z głowy kaptur. - Isashi... - zawołał jednorożca po imieniu, który zaraz do niego przybiegł i spuścił głowę, po której został pogłaskany. - Nie wiesz którędy do Lodowego Królestwa?
Offline
Mistrz
Chochlik spojrzał na przybysza zdezorientowany i wyraźnie przestraszony:" Po co wy sie wybierać tam gdzie zimno w cztery litery! tam strasznie i źle..." Powiedział chochlik krecąć głową...:" Wy tam nei iść..Wam być zimno i źle..."
Offline
Mistrz
"Ale skuta lodem ziemia być strzeżona! Wy być lodowe figurki jak tam pujść!" Krzyknął Chochlik podskakując:"Ja wam mówić..Wy tu zostać lub wziąć ze sobą postać ognia...Ona uchronić was przed lodem..."
Offline
Mistrz
"Ja ci radzić ty wybrać Magmezję albo Wioskę Magów inaczej ty zamarznąć tam.." Chochlik byl przerażony decyzją młodzieńca..Myśl o Lodowym Królestwie go przerażała...:"Ja ci wskazać drogę podziemnym Korytarzem!" Powiedział Chochlik uśmiechając się.
Offline
Mistrz
"Nie! Wy iść ze mną dp tunelu! Konik się zmieścić...Ten tunel być magiczny..." Powiedział Chochlik machając gdzieś w stronę wielkiej góry ziemi...
Offline
Młodzieniec uśmiechnął się serdecznie, po czym zawołał jednorożca po imieniu, który natychmiast nachylił się, pomagając łbem chłopcu dostać się na jego grzbiet. Gdy wreszcie znalazł się na nim, koń wstał i zarżał głośno.
- Dobrze, więc... - powiedział chłopak, znów uśmiechając się do niego. - Dziękujemy za pomoc... Jak ci na imię?
Offline
Mistrz
"Jestem Tareth! Ja was zaprowadzić! za mną" Chochlik podskakiwał w stronę wielkich kopców...:" Musicie tam podejść i tunel się rozszerzy...Ja wam pokazać..." Chochlik podszedł do wielkiej dziury ktora teraz zrobiła isę jeszcze większa poczym zniknął..
Offline
Mistrz
Tunel był długi i głęboki a w nim panowała zupelna ciemność..Tylk oco kilka metrów można było dostrzec tlącą się latarynkę...Gdy bohaterowie doszli do rozwidlenia Chochlik zapytał:"Gdzie teraz chcieć iść? Do jakiego miasta wy sie chcieć udać? Bo ja mieć słaba pamięć.."
Offline
- Chciałbym pójść najpierw do Wioski czarnych Magów... - powiedział młodzieniec, rozglądając się wokoło. -"Chyba mam dziś szczęślie" - pomyślał przypominając sobie chochlika. -"Oni znają chyba wszystkie podziemne korytarze..."
Offline
Mistrz
Chochlik kiwnął głową pczym zaczął podskakiwać w kierunku lewego, bocznego korytarza:" To tam! Wy iść prosto a potem jak zobaczyć światło podskoczyć! Tunel wyssie was na zewnątrz..Ja tu zostać..Nie lubieć czarnych magów..Oni gotować z naszych mózgów zupe.."
Offline