Mistrz
Tutaj Biali Magowie produkują swoje Leki sprzedawane w Cambrioni, za ktore udaje im się uzyskać neico pieniedzy by móc normalnie funkcjonowac..Jesli potrzebujesz leków z pierwszej półki, Magowie chetnie ci je dadzą, ale nie za darmo...
Offline
Mistrz
Rupert zabawnie podskakiwał wokół gotujacego isę kotła. "Uważaj Rupercie bo wpadniesz!" Krzyknął mężczyzna nalewający jakiś żółty płyn do małej buteleczki. Był to Livius. Jeden z najlepszych Białych Magów pracujących w Zielarni. Znał się na tym fachu, bo od dziecka przychodził tam i słuchal co mówią starsi..Podobnie jak maly Rupert. Jego syn."Rupercie..Popatrz" Livius zwrócił sie do chłopca pokazując mu malą napełnioną żółtym płynem buteleczkę. "To jest Amfibium* Lek jak to ise u nas mówi 'na wszelkie zlo' "...
Nieopodal Liviusa na niewielki mstoliku spoczywała Biała Księga. Biblia Białych Magów. To w niej pradawni Magowie zapisali rozpracowane i poznane przez nich zaklęcia i sposoby wykonywania Magicznych Lasek. Bez tej Księgi Biała Magia nie mogłaby istnieć, bo to nie wszystko posiadać talent, ale takze umieć go wykorzystać...
Offline
Biały Mag Ai
Ai wbiegła do zielarni."Witaj Liviusie! Cześc Rupert! chciałam zapytac czy mogę zerknąc do Białej Księgi...? Bo wyruszam w bardzo ważną misje" dodała dziewczynka z nieukrywaną dumą...
Offline
Mistrz
"Och witaj Mała Ai!" Opdowiedział Livius poczym pogarnał kurz z leżącej na stoliku ksiegi...:"Wybacz..Nie sprzątałem jeszcze.."Powiedział poczym podał dziewczynce masywną księgę zawierajacą podstawowe zaklęcia i zioła: "Tylko ostrożnie..To bardzo stara księga..*" Jak przeczytasz, odłuż ja prosze na miejsce bo ja mam trochę pracy..." Livius odwrócił się na piecie poczym pomknął gdzieś w głąb zielarni znikajac za półkami z lekami...
*aby poznać zioła i zaklęcia udaj sie do tematu O RPG! ^^
Offline
Biały Mag Ai
Dziękuję!- krzyknęła dziewczynka do oddalającego się Liviusa.... " do zobaczenia! Na reszcie wyruszam w podróż! życz mi szczęścia! do zobaczenia Rupercie!" mówiąc to dziewczynka wyszła z zielarni i ruszyła w drogę...
Offline
Mistrz
Livius był tak zajęty swą codzienną pracą że nie zauważył siedzacego na podłodze chłopca..:"Och! To tu ktoś jest.." Powiedział zmieszany Mag:" A ja sobie tak bezkarnie pogwizduję..Czegoś ci trzeba?" Spytał.
Offline