Mistrz
Pełno tu chatek i chat Czarnych Magów. Nieźle ise tu urzadzili znajdując swój własny zakątek zdala od dręczących ich ludzi...Tu także pracują i ucza sie nowych umiejętności..Nie zawsze przyjaznych...Przede wszystkim strasznych i potężnych.
Offline
Na niewysokim murku nieopodal płynącego przez Wioskę strumyka siedzi maleńki chłopiec. Ze smutkiem lub też wielką zadumą spogląda w taflę wody w ktorej widzi swoje powyginane odbicie. Chyba głęboko nad czymś mysli...:"Moja wioska jest piekna i zadbana, ale naprawdę nudna...Umieram z nudów wciąż kręcąc sie po tych samych alejkach i widzac te same miejsca...Chciałbym poznać świat...Ale jak sie z tąd wydostać..? Chyba powinienem udać się do Chaty mistrza po radę..."
Offline
Mistrz
Siedzącego na murku chłopca zauważa Wielki Mistrz Ghan. Uważa sie on za przywódcę wioski więc czesto go patroluje...Zastanawiało go dlaczego taki malec siedzi tam zupełnie sam więc postanawia go o to spytać...:
Hej, chlopcze! Nad czym tak rozmyślasz? Siedzisz tu tak dlugo...
Offline
Mistrz
"Rozmyślasz..?" : Mistrz Ghan podrapał się po długiej siwej brodzie poczym spojrzał w słońce: "Chyba nie będzie dizś deszczu" pomyślał poczym ponownie zwrócił sie do chłopca: "A nad czym tak myślisz? Świat jest ciężki. A taki malec ma już problemy? Jesteś jeszcze zbyt mały by nosić go na swoich barkach..." : Odparł Mistrz poczym poklepał chlopca po ramieniu: "Lepiej idź sie pobawić z innymi" Rzucił na pożagnanie poczym odszedł spokojnym krokiem dalej podziwiając kwitnące magnolie...
Offline
"Idź się pobawić z innymi"...Powtórzył beznamietnie Iby poczym zeskoczył z murku: "Najlepeij zrobię jeśli pójdę do Mistrza raz jeszcze i porozmawiam z nim o moich planach" Chłopiec nad niczym się nei zastanawiając skierował swe kroki pospiesznie do Chaty Miatrza, by prosić go o radę: "Napewno mnie wysłucha...Ale nie wiem czy napewno pozwoli mi opuścić wioskę...Wciąż uważa że jestem dzieckiem i powinienem bawić się w mini-czary gdzieś pośród chat z innymi dziećmi..." Iby posmutnial nieco: "A jeśli karze mi poczekać aż dorosnę?"
Offline
Iby biegł co sił kierując sie do wyjścia z wioski ani na chwilę nei oglądajac ise za siebie. Wiedział, że Mistrz szybk ozmienai zdanie i jednym ruchem ręki może zamknąć mu bramę przed nosem, a to była jego jedyna szansa. Sanasa na wolność i odkrycie tajemnicy życia...Gdy wreszcie dotarł do bramy rozejrzał sie w prawo i w lewo czy napewno nikt nei ma nic przeciwko jego wyjściu. Wokoł onei było nikogo. Nawet bawiących się w mordowanie biedronek dzieci...:Chybas mogę iść" Powiedział Iby lekko sie wahając: "Czas stać się dorosłym" Mówiąc to szybkim i zdecydowanym krokiem przekroczył próg bramy kierując się w ciemną otchłań Złego Lasu...
Offline
Dziewczynka siedziała nad strumieniem. Patrzyła raz to na taflę wody za drugim razem na to co znajdowało się po drugiej stronie strumienia...
- Jak myślisz Erin? Co jest po drugiej stronie strumienia? Czy na prawdę ludzie nas tak nienawidzą? Chciałabym miec na tyle odwagi by posunąc się do tego co zrobił Iby... Ach Iby... Ciekawe co się teraz z tobą dzieje... - dziewczynka wstała chwyciła za patyk leżący w trawie po czym zaczęła rysowac na ziemi serduszka... "Erin... Mogłyśmy wyjśc za nim... Nie to niemożliwe! Mistrz był by zły" dziewczynka nadal zawzięcie tworzyła serduszka wypisując w środku inicjały swoje i ukochanego... nagle ktoś stanął za jej plecami... Wiedziała to bo na ziemi był o jeden cień więcej niż powinien...
Offline
Mistrz
"Co robisz Erin?" Spytał znajomy glos...Był to Mistrz. Gdy zobaczył rysunek dziewczynki uśmiechnął się poczym powiedzial:"Tęsknisz za nim prawda?"
Offline
Mistrz
Mistrz spojrzał na dziewczynkę z wielką troską poczym powiedział: Nie jest daleko..Napewn ojest jeszcze w złym lesie..Wiem to bo mam kogoś kto go śledzi" Staruszek mrugnąl okiem poczym dodał:"Nie puściłbym go nie wiedzac co sie z nim dzieje..Owszem nei mogę mu pomóc w żaden sposób ale jestem spokojniejszy wiedzac gdzie jest i co sie znim dzieje..Dlatego też wysłałem Scrappy..To mała ale zręczna sówka..Pilnuje go i natychmaist przyleci jeśl ijego życie bedzie w niebezpieczeństwie..Jak dotąd nei wróciła czyl ijest wszystko w porządku..." Mistrz pogłaskał dziewczynkę po glowie poczym dorzucil:"Ach ta miłość.."
Offline
Podrużujący wkoncu dotarli do jakiegoś punktu zaczepienia..Była to Wioska Czarnych Magów...Miejsce to wygladalo na spokojne a wykonujący swe czynności Magowie zdawali się nie zauważyć podróżnych...:"Ale tu spokojnie.." Powiedział po chwili Kai:" Myślicie, ze Magowie pomogą nam dotrzeć do Królestwa Ziemi?" Kai wątpił w swoje slowa, gdyż wiedział, że Czarni Magowie to wrogowie numer jeden Królestwa Cambriony i mimo iż on sam nie miał nic na Czarncyh Magów obawiał sie ich reakcji na ich widok...
Offline
Mistrz
Z początku zapracowani i wydający się nei zauważać obcych Magowie natychmiast zerwali ise do ucieczki chowając w swych chatach..Byli przerażeni obecnościa wrogów...
Offline
Mistrz
"Też tak myślę.." Powiedział Taro rozglądając sie po obustoszałej wiosce...
Nagle grupka wędrowców usłyszała świst...Zza jednej z chat poszybował grad kamieni upadajac tuż przed nogami przechodnich..:"Atakuja nas!" Powiedział Taro odskakując w ostatneij chwili gdy wielki głaz upadł tuż przed nim:"Musimy się skryć"
Offline