Miło mi cię poznac Kotori - powiedziała dziewczyna lekko się kłaniając - Przybyłam tutaj na prośbę Billa ponieważ on bardzo martwi się o ciebie... Nie dajesz panie żadnych znaków życia... Bill po prostu chciał wiedziec co u ciebie... - powiedziała niespuszczając wzroku z rozmówcy
Offline
- Nie było mnie zaledwie kilka dni, a on robi z tego tragedię... - powiedział Kotori, odwracając się od niej plecami. - Powiedziałem mu już, że nie wiem kiedy wrócę... - przygryzł wargę, ponownie zaraz odwracając się do Kanashi - Kim ty jesteś? I skąd go znasz? - W myslach Kotoriego tłoczyło się wiele faktów... -"Ja... Nie chcę się przywiązywać uczuciami do istot ludzkich..." - powiedział w myśli, a przed jego oczami powstał obraz chłopca z Królestwa Wiatru...
Offline
Poznałam go przypadkiem na pustyni... Ale czy to dziwne że się o ciebie martwi? On po prostu chce byś się do niego odezwał! byś czasem o nim pomyślał! On myśli o Tobie nieprzerwanie i liczy na twój powrót... Jesteś jego przyjacielem... On tęskni... Mogę liczyc że czasem się do niego odezwiesz? - zapytała dziewczyna
Offline
Mistrz
"Piękny..Pan?" Zdziwił sie Tari patrząc na zwierzatko..:"Chodzi ci o Uzariego? To drań...I chce zabić ksieżniczkę..A ty jak nei będziesz mu już potrzebny z pewnością odeśle cię od Magmezji...Chodź z nami jeśli zechcesz.." Powiedział Tari podając rękę zwierzątku.
Offline
Sora kurczowo trzymała za rękę Dimitra. "Tu jest strasznie nie sądzisz? Dużo bezpieczniej jest chyba nawet u nas... Och co nam przyszło do głowy by wyruszac o zmroku... Dimitr... Boję sie..." powiedziała przerażona Sora
Offline
Mistrz
Dimitr nabrał teraz pewności siebie. Wkoncu był synem kowala i męstwo oraz siłę miał we krwi..:"Spokonie, zbudujemy szałas!" Poweidział puszczając ręke dziewczyny i rzucając isę na kupę suchych gałęzi z których już zaczął budować szkielet...
Offline
" Jest taki dzielny i mądry... Ani troche się nie boi a przecież tu jest strasznie... " pomyślała dziewczynka. Nagle usłyszała jakis szelest w trawie i wydała z siebie zduszony okrzyk... : Dimitr slyszałeś? kto tu jest! - krzyknęła przerażona
Offline
Mistrz
"eeeee tam! to tylko jeż!" Powiedział Dimitr przegrzebując pobliskie krzak iw poszukiwaniu dużych liści do pokrycia szałasu:" Nic się nei bój..."
Offline
Jesteś pewien? a może to jakieś stworzenie zamieszkujące zły las? Może wilkołak postanowił sie udac na spacer po lesie? Widziałeś tego jeża czy to po ty by mnie uspokoic? prosze powiedz... Powiedz a postaram się nie bac... Zresztą czego ja się boję... Mam ciebie - powiedziała z umiechem na twarzy...
Offline
Mistrz
"Jeż to jeż spokojnie..." Powiedział Dimitr montując ostatnią część szałasu:" Proszę Królewno twój zamek gotowy! Zapraszam do środka" Dimitr wskazał wejście do liściastego schronienia:"Tutaj przeczekamy noc.."
Offline
Dziękuję - powiedziała Sora wchodząc po słowach Dimitra lekko się zaczerwieniła ale miała nadzieję że on tego nie widział... Zresztą jak miałby to zobaczyc skoro było tak ciemno. W końcu zasnęłam wtulona w przyjaciela
Offline
- „Jak… jak możesz…?!” – oburzył się w myślach kotek. – „To księżniczka?! Ah! Zaczynam wszystko rozumieć! To ona jest Megumi!” – mając na myśli dziewczynę obok Eliny, na głos mówiąc – Dobrze, pojadę z wami. – mówiąc to, podał chłopakowi rękę z długimi, ciemnymi paznokciami.
Offline
Mistrz
Tari spojrzał ostrożnie na stworzonko poczym zwrócił się do Kaia:" Myślę, że jesli doniesie Uzariemu gdzie jesteśmy będę wiedział co z nim zrobić..." Powiedział robiąc groźną minę:" Rozumiesz mały? Zadnych fałszywych ruchów..." Tymczasem dostrzegł w oddali postać Kotoriego:" A ten znowu tutaj?" Pomyślal Tari poczym odwrócił wzrok od wysokiej postaci..:" To jak? Idziemy?"
Offline
Mistrz
Tari zatrzymał się podczas wsiadania na zwierzę i pomocy Ksieżniczce i jej ukochanemu przy wsiadaniu..:"Ibyego? Nie..Niestety.." Powiedział ze smutkiem w głosie poczym zawołał:"Ruszajmy!" I dziwne zwierzę zaskrzeczało i ruszyło kończynami szybko kroczac wychodząc ze złego lasu...
Offline
Szkoda... - powiedziała dziewczynka siadając na trawie i spuszczając głowę..."Ach Erin znalezienie go będzie o wiele trudniejsze niż sądziłam... Ach Iby gdzie jesteś?" Gdy dziewczynka wyrwała się z zamyślenia zauważyła że na dworze jest całkiem ciemno... "Cudownie nie dośc że nie mam pojęcia gdzie szukac Iby'ego to w dodatku jest noc i jestem tu całkiem sama" - powiedziała dziewczynka - No może nie całkiem - dokonczyła patrząc na urażoną kotkę - Wybacz Erin... Ale tak bardzo chciała bym go znaleśc... Kurcze... nawet szałasów nie umiem budowac! Jestem do niczego... - dziewczynka przerwała ponieważ zauważyła iż z oddali ktoś sie zbliża... - No to cudownie Erin! Nie dośc że jesteśmy tu całkiem same to jeszcze ktoś tu idzie! Oby okazał się kims miłym a nie kims kto ma zamiar poderżnąc nam gardła... - Mówiąc to dziewczynka przytuliła się do kotki
Offline
Iby...? - zapytała dziewczynka jakby sama siebie słysząc znajomy głos - Chodź Erin! - powiedziała po czym zaczęła biec w kierunku dwóch postaci... Właśnie dwóch? Z kim jest Iby? - Iby! To ty! to na prawdę ty! Jeeej tak się cieszę - powiedziała dziewczynka rzucając mu się na szyje jednak zaraz odskoczyła robiac się cała czerwona ponieważ zdała sobie sprawę z tego ze nie są sami... - Kim jest twoja koleżanka? zapytała dośc niepewnie
Offline
"Och..." Zaczął niepewnie Iby poprawiając sobie kapelusz:" To jest..Aileen...Poznaliśmy sie niedawno..Pomogła mi wydostać się z rąk Womitów...A ty? Co tutaj robisz?" Spytał Iby z troską w głosie:"Mistrz pozwolił ci tu przyjść?"
Offline
Och więc to twoja przyjaciółka tak? - zapytała Aileen - Nie wiem czy to rozsądne ze strony waszego mistrza by puszczac cię samą... Chciała byś z nami wyruszyc? Ja sie zgadzam - powiedziała z usmiechem - a ty Iby? - zapytała towarzysza
Offline
Kotori zmierzając do wioski, napotkał się na grupkę 3 osób, rozmawiających beztrosko i niezdających sobie sprawy, że ktoś ich obserwuje...
- "Czy... czy to..." - zapytał się w myślach, znikając za drzewami, wciąż nie spuszczając oczu z grupki. - "Czy to szpiczaste kapelusze...? Dwa za jednym razem...? Doskonale... ale... jeszcze... nie teraz..." - Kotori wciąż pozostawał w bezruchu, by postacie nie spostrzegły jego sylwetki...
Offline
"Mistrz cię poprosił?" Zdziwił sie Iby nei mogąc zrozumieć powodu:" Ale..dlaczego Mistrz chciał żebyś za mną poszła? Jesli chodziłoby o moje bezpieczeństwo wysłałby kogoś silnijszego, a nie małą dziewczynkę.."
Offline
Małą dziewczynkę...? - zapytała niepewnie po czym usiadła na ziemi i zaczęła płakac - I-by ni-e mó-ów ta-ak... Ja-a może i jesteem mała ale moja miłośc do ciebie jest prawdziwa!- mówiąc to dziewczynka wstała i spojrzała Iby'emu głęboko w oczy...
Offline
Iby spojrzał na nią kompletnei wybity z rytmu..:"C-co ona mówi..Nie rozumiem.." po chwili powiedział:" a-ale nie płacz..Nie chciałem..." Iby nie wiedział co zrobić...:"Chodzi o to że oboje jesteśmy jeszcze dziećmi..prawda? A Mistrz wyslałby kogoś doroslego.."
Offline
Coś zaszeleściło w krzakach. Błysnęło przed ich oczyma jak promień słońca, wbijając się w ziemię z niezwykłą siłą. Para zielonkawych oczu patrzyła na nich zza rudoczarnej kurtyny włosów, przysłaniającej złowrogie spojrzenie. Podszedł do wbitego miecza, wyjumując go, uniósł do góry. Szydził z nich znak, wypalony na ostrzu. Znak ognia...
- Nie przejdziecie dalej... żywi! - krzyknął, wciąż trzymając podniesiony w górę miecz. - Zabiję Was!!! - Z tymi słowami, miecz świstnął w powietrzu. Czas zdawał się zatrzymać w miejscu na ułamek sekundy... Dryfujące liście, zataczały koła w powietrzu, ponad głowami naszych bohaterów...
Offline
Heeej! Zostaw ich! To jeszcze dzieci! Nie bądź taki narwany... - powiedziała zdenerwowana Aileen jednak jej twarz miała chłodny wyraz - Jesteś taki mądry? Dorosły chłopak ganiający z mieczem i napadający na niewinne dzieci... Ach... Czy nie sądzisz że to głupie? Czy nie głupota jest chęc pozbawienia życia tych niewinnych istot? Czy to ich wina że urodzili się czarnymi magami tak bardzo znienawidzonymi przez społeczeństwo? Zastanów się proszę... - powiedziała tym razem spokojnie
Offline
- Biały Magu nie przeszkadzaj mi... To, że są dziećmi nie usprawiedliwia ich od tego, że są Czarnymi Magami! Zejdź mi z drogi, albo i ciebie zabiję! - krzyknął, a jego słowa zawisły w powietrzu, tak jak miecz, trzymany tuż nad głowami magów.
Offline
Iby patrzył ze strachem na nieznajomego:"Dlaczego on chce naszej śmierci..? Czy to wszystk odoszło aż tak daleko?" Zastanawiał się jeszcze przez chwilę poczym zwrócił sie do Kotoriego:" Kim jesteś i czego chcesz?"
Offline
- Jestem Łowcą Magów, Kotorim i chcę waszej śmierci - powiedział mechanicznie mrużąc oczy. - Żyję po to, by was pozbawić życia... Czyż to nie piękne?! Rozlew waszej krwi daje mi świadomość tego, że żyję!
Offline
"jesteś..Szalony!" Powiedział Iby ze złością:" Zabijasz dla przyjemności a nei z konieczności! To chore i nie normalne..." Iby zwrócil sie teraz do koleżanek:" Uciekajcie z tąd! To jakiś szaleniec...Ja się nim zajmę.."
Offline
Kotori zmrużył oczy, zasłaniając się mieczem. - Ty... Ty draniu... ? Śmiesz mówić o mnie, że jestem szalony, kiedy twoi bracia zniszczyli życie milionów istnień? Śmiesz mówić, że to ja zabijam dla przyjemności...? Że jestem nienormalny?! Spójrz na siebie w lustrze! Kim ty jesteś...?! Jesteś potworem! Takim samym jak oni! Nic cię od nich nie różni! - Młodzieniec wyprostował rękę w bok, w której trzymał miecz, pochylając głowę, w wyniku czego, długie włosy przysłoniły mu twarz. - Tacy jak ty nie powinni byli się narodzić... Zdychaj! - Krzyknął, a powietrze przeszył świst metalu...
Offline
Iby szybkim krokiem odsunął się na bok upadając na trawę..:"...Moze i moi bracia zabijali...Ale nei każdy rodzi się ze złem w sercu...Oni to nie Adam i Ewa a śmierć milionów istnień zgotowana przez ncih to nei grzech pierworodny...Nie pozwolę ci tak myśleć..." Iby podniusł się poczym natychmiast zareagował kontratakiem:"Firaga!"
Offline
"Firaga..." Dźwięczało mu w głowie, a jego świat ugiął się jak pod zaklęciem slow. Wszystko stanęło mu przed oczami.
- Kotori! – krzyknął ktoś z domu charczącym głosem. – Kotori uciekaj!
Ponownie wspomnienie przywiało mu do głowy obraz małego chłopca, siedzącego pod drzewem, który w jednej sekundzie usłyszał jeszcze "Fira..." Sylwetka postaci kobiety stanęła w płomieniach, a gorący dym ognia, gryzł mu oczy.
"- Mamo..." - pomyślał teraz, czując jak płomienie liżą jego skórę. -" Mamo, ja... nie chcę umierać... Boję się... tego chłopca." Kotori stał przez chwilę sparaliżowany, obserwując niewinną twarz maga, wyłaniającą się co chwilę ze skaczących płomieni, kiedy w jego myślach na nowo pojawił się ten sam obraz kobiety z pustymi oczami i spaloną skórą. Zbeszcześcili takie piękno...
-"Nie teraz..." - jego myśli obrały nagle inny tok. -"Nie teraz... Nie umrę póki nie wykończę ich wszystkich..."
- Reflect! - powiedział niewyraźnie duszony przez dym.
Offline
Ivy widząc pędzącą w jego stronę kulę ognia odskoczył mimowolnie na bok zasłaniając twarz rękoma:" Ty draniu..."Pomyślał poczym szybk opodniusł sie z trawy:"Demi!" Krzyknął Ivy poczym dodał:"Sleep" Migoczący lekki jak piórko proszek poszybował w stronę wroga otaczajac go i mimowolnie zmuszajac do głębokiego snu...:"W ten sposób nam nei zaszkodzisz.."
Offline