Mistrz
Najwyższe wzniesienie w krainie. Stąd widac wszystko jak na dłoni..Ten punkt obserwacyjny jest jednak niebezpiecznym miejscem...Choćby ze wzgledy na kryjące sie tam stworzenia...
Offline
Nad Uzus kłębiły sie czarne chmury...Były tak ciężkie i tak ciemne, że możnaby było pomyśleć iż neibo runie zaraz na ziemię tworząc Apokaliptyczny Koniec Świata...Wokól panowała cisza...Jedynie wiatr mącił ją co chwilę targając rozpaloną grzywę Czarnego Pegaza stojącego na samym szczycie wzgórza..Na jego potężnym grzbiecie siedział młodzieniec o czarnych jak maść jego wierzchowaca oczach. Jego długie czarne włosy powiewały lekko na wietrze plątajac się ze sobą tworząc flagę żałobną..."Patrz Taurusie...": Powiedział niskim choć gładkim jak atłas głosem chłopak głaszcząc zwierze po lśniacej sierści: "To kiedyś wszystko będzie nasze..." Tajemniczy chłopak zaśmiał się perliście w swojej duszy na myśl o tym o czym przed chwilą powiedział.."Tak...nasze..Każda kępka trawy będzie nasza, a każde żyjące w niej stworzenie będzie nam posłuszne..." Blada twarz jeźdźca nagle przybrała kolor ognia...To płonąca grzywa wierzchowca odbijała w niej swoje kolory sprawiając iż jeździec wyglądał jakby stał w płomieniach..."Nadszedł czas wyjścia z gniazdka..tatusiu.." Mówiąc to młodzieniec roześmiał się...Jeszcze głośniej i bardziej triumfalnie niż poprzednio...
Offline
Mistrz
Zbliżała się burza...Niebo wygladało tak, jakby ktoś rozlał na nim atrament...Nic nei zapowiadalo tego iż pogoda mozę sie polepszyć...Nagle gdzieś w oddali zamajaczyła postać Czarnego Smoka powoli zblizajacego się ku szczytowi Uzus... W pewnym momencie gdy juz zbliżyl się do szczytu smok zawisł w powietrzu rytmicznie machajac skrzydłami. Na jego grzbiecie siedział Izmir - goniec Magnezji: "Witaj Panie!" Ukłonił sie nisko poczym powiedział: "Przynoszę wieści od króla Magnezji..." W tym momencie młodzieniec dosiadajacy smoka wycjągnął zza smoczej obroży maleńką karteczkę przwiązaną sznurkiem: "Prosze Wasza Wysokość!" Powiedzial poczym ukłonił sie nisko i szarpiąc Smoka za uprząż odleciał...
*terść listu:
Do Czarnego Lorda od Firiona, króla Magmezji:
Nastał Zły czas dla nas, przyjacielu...Młoda ratolośl zamiast bronić kłuje własną macierz...
Zamiana w chwast który niszczy róże nie jest dla nas korzystna...
Wypycha to, co miało być ozdobą
i sieje zniszczenie.
Potrzeba ogrodnika który pozbedzie sie chwastu
szybko i skutecznie.
Teraz gdy diament został skradziony mamy szanse zniszczyć Cambrionę
i przywrócić porządek w naszym ogrodzie...
Nastał Czas Dla Czarnych Róż!
Połączmy siły i zniszczmy Cambrionę raz na zawsze
Firion
Offline
"A więc ten list maił trafić do mego ojca...Posłaniec musiał sie pomylić..." pomyślał czarnowłosy młodzieniec poczym zgniutł list w ręce: "Jak zwykle chcieli wszystko załatwić beze mnie...Nie jestem juz dzieckiem": W oczach Uzariego płonął teraz gniewny płomień napełniajac jego serce nienawiścią: "Magmezja chce współpracy...Tylk odlaczego tak im na tym zależy..." myśli kłębiły się w jego głowie nie dając mu spokoju..."Magmezjan jest więcej...Zapewne po zwycięstwie nad Carbonią będą chcieli pozbyć się mego ojca, ale ten stary głupiec nawet na to nei wpadnie i przystąpi do współpracy. Ot powód by nie dostał nigdy tego listu.." Mówiąc to przystawił kartkę do grzywy swojego wierzchowca, a gdy zaczęła płonąć rzucił ja na wiatr unoszac daleko...:"Musze jak najszybciej przejąć królestwo by nie dopuścić do rebelii...ale najpierw..znajdę JĄ..."
Offline
Mistrz
Nagle jego rozmyślania przerwał wspinajacy sie po zboczu Rogacz najwyraźniej przestraszony widokiem Czarnego Księci z znieruchomiał i ukłonił sie nisko...:"Witaj Panie.." Powiedział drżącym glosem..:"Ojciec cię wzywa.." Rogacz nei był w stanie nawet spojrzeć Księciu w oczy, tylk onisko chylił przed ni mswoje oblicze: "Chyba chodzi o cos ważnego...Wasza Wysokość jest zdenerwowany" Dodał pośpiesznei poczym szybkim susem wskoczył na szczyt znajdując sie teraz o trzy kroki od jeźdźca. :"Śpiesz sie Panie.." Dodał chyląc głowę jeszcze niżej....
Offline
Uzari spojrzał na przybysza poczym szybkim ruchem pociągnął wodze rumaka i wzbił się w powietrze skacząc ze skarby...Bowiem jakskinia w ktorej miał kieryjówkę jego ojciec znajdowała sie kilkanaście a może kilkadziesiąt mertów niżej na jednej z pułek skalnym Uzus...:"Czego on ode mnie chce.." Wyszeptał przez zęby młodzieniec mknąl w powietrzu wprost do głebokiej jaskini. Gdy tylko jego rumak postawił nogi na szerokiej pułce skalnej Uzari zeskoczył z niego kierując się do groty ojca...
Offline
Mistrz
Na szczycie wiał silny wiatr a w około nie bylo żywej duszy...
Offline
Och chyba pora wracac... - pomyślała. Gdy szła po skałach stoczył się mały lecz piękny kamień szlachetny... Diament. Diament Sephidy.
No to pięknie! - pomyślała - Cudownie! Megumi jesteś skończona...! cudownie! Ciekawe co teraz zrobisz...
Offline
Mistrz
W tym momecie pojawił sie jej znajomy z Groty...:"Dlaczego nei zawołałaś?" Spytał lekko zdziwiony :' Przecież masz naszyjnik, pamiętasz..? Wystarczy wziąć go do ręki..."
Offline
Mistrz
"Ale co?" Spytał zdezorientowany młodzieniec "Zgubiłaś coś?"
Offline
Mistrz
"Pomogę ci szukać...A tak miedzy nami to chciałem być tu przyszła, bo chcę pomóc ci odzyskać wolność..." Tari spojrzał na nią teraz troskliwie: "Wiem jak cierpisz..Książę Uzari to człowiek bez serca..A własciwie..Nie człowiek..."
Offline
Mistrz
"Ponieważ przez lata zyjemy w niewoli tych ludzi i wiem jak to jest...A ty wydajesz sie być wrażliwa.." Powiedział Tari.:"Zwołam innych, niech poszukują diamentu...A ty jak najszybciej musisz stąd zniknąć, bo twoja długotrwała nieobecność moze wzbudzić podejrzenia Lorda albo co gorsza Książę Uzari moze wrócić.."
Offline
Mistrz
Młodzieniec spojrzał na nią zdezorientowany:" Księżniczko! Nie chcesz stąd uciekać? Dlaczego nie wykazujesz chęci? Powiedziałem , że ci pomogę, a moi przyjaciele znajdą Diament...Ale ty musisz stąd zniknąć i to natychmaist! Ukryjemy cię w Złym Lesie..."
Offline
Mistrz
Tari zadowolony z odpowiedzi księżniczki uśmiechnął się i skrzyżował ręce na piersi poczym gwizdnął. Nagle zza skł ukazali się inni tego samego gatunku, co Tari, chetni i gotowi do pomocy:" Słuchajcie!" zaczął młodzieniec niczym urodzony przywódca:"Musimy się zmobilizować! Szukajcie Diamentu który upadł gdzieś w dół...Jest bardzo cenny! Ja obecnie udaję sie do Złego Lasu..." Jego głos był spokojny ale stanowczy na tyle by wszystkie istoty zabraly się zap oszukiwania...:"A teraz chodź!" Powiedział Tari ciagnąc ksieżniczkę tajemnym przejściem znajdującym sie z boku Uzus prowadzacym w dół wprost do Złego lasu...
Offline