Mistrz
Największe miejscie spodkań handlarzy i kupców oraz nadwornych imprez. Życie toczy sie tu na okrągło nei zwalniając tępa - Złodzei jest tu pelno ale nei brakuje takze pieknych panien dworu oraz nadwornej szlachty pragnącej zaznaczyć swoje bogactwo i klasę...
Offline
"Uh..Ale tu tłoczno.." Pomyślała dziewczyna poczym pomachała przed nosem swoim wachlarzem by nieco się ochłodzić: "To ci ludzie produkują tyle ciepła i nei mozna cieszyć isę zyciem!" Dzisiejszego dnai wszystko ją denerwował...Nie miała ochory w nikim rozmawiać toteż siedziała samotnie na ławce nieopodal murku ogradzajacego Dwór Królewski."Taka piękna pogoda..Gdzie podzewa sie ksieżniczka?" Zniecierpliwiona kobieta wzdychała co chwilę próbując sie jakoś uspokoić: "Hmm..Chyba wybiorę isę na targ i kupię sobie jakąś ładną biżuterię.." Pomyślała poczym uśmiechnęła isę do siebie...:"Hmmmm..Chyba kupię też cos dla księżniczki!" Mówiąc do sobie w myśli wstała poczym powolnym i dostojnym krokiem udała sie pomiędzy handlujących kupców i sprzedawców poszujując czegos wyjątkowego...
Offline
Nagle ktoś wybiegł na ulice, potykając się o kamienie, biegnąc pomiędzy ludźmi. W ręce trzymał czerwone, dojrałe jabłko.
- "Cholera..." - zaklął w duchu - "Nie mogą mnie teraz złapać...! Nie teraz!"
Biegnąc pomiędzy ludźmi, dojrzał w tłumie kobietę w ogromnej kloszowatej sukni.
- "O! Ta baba ma ogomną kieckę! To moje jedyne wyjście..."
Chłopiec cichaczem podniusł rąbek sukienki Damy Dworu - Eliny, wślizgując się pod nią, by ukryć się przed wzrokiem ludzi, którzy go gonili.
Ostatnio edytowany przez Mizarii (2008-03-21 11:45:36)
Offline
Elina zajęty oglądaniem najróżneijszych błyskotek na najbliższym straganie nie z początku nei zauważył, że coś jest nie tak. Dopiero, gdy chciał juz odchodzić zadowolony z zakupu dwóch przepięknych kolii poczuł że coś siedzi mu pod sukienką...:"Eh, co to?!" Wrzasnął Elina ogladając sie w koło. Gy poczuł, że to cos sie rusza wepadł w panikę: "Ohhhhhhhhhhh!!!! Zboczeniec! Straże na pomoc!!!" Dama Dworu wrzeszczała w niebogłosy, aż wszystkie oczy handlujących i kupujących spojrzały w jej stronę...
Offline
Chłopak pośpiesznie wygramolił się spod Eliny, rzucając się do ucieczki, lecz po kilku krokach potknał się o wystający z ziemi kamień i upadł jak długi na kamienną posadzkę, wypuszczając z dłoni czerwone jabłko, które poturlało się kilka metrów od niego.
Offline
Elina widząc upuszczone Jabłko zmieszał się:"Oh.....Ten malec jest głodny.." Pomyślał poczym szybko zareagował: "Eh! CO to był za szczur! Jak kot! Jak kot dosłownie..." Straznicy spojrzeli na niego zdziwieni, a Elina wciaż grał swoje przedstawienie: "To ten malec go przegonił! Zuch chłopak..Nalezy mu sie nagroda..." Poczym podniusł Jabłko z ziemi i oddał je stojacemu obok zirotowanemu sprzedawcy:"Choć chłopcze" odparł: "Nakupie ci żarcia.."
Offline
Dziewczyna biegła ile sił w nogach.. na tyle na ile pozwalała jej długa suknia... Nagle zauważyła sylwetkę Eliny... Podbiegła do niego i powiedziała: Jak dobrze że cię znalazłam... Musimy porozmawiac... A cóż to za malec?
Offline
Elina spojrzała zdziwiona jakby nigdy nie wiedziała wcześniej ksieżniczki Megumi: "Księżniczka?! A co Księżniczka tu robi? Cóż się stało i oczym mamy prozmawiać?" W tym momencie Elina przypomniał sobie o istnieniu małego złodziejaszka: "Ach..A to jest..Jak właśniwie masz na imię?" Spytała Elina kucając przed chłopcem.
Offline
"Martwię się o ojca. On chce wyruszyc do wioski czarnych magów. Całkiem sam! Twierdzi ze to oni mają diament! Pomóż mi prosze znaleśc kogoś kto zrobi to za niego! Nie moge dopuścic do tego by opuścił królewstwo! Co jesli on nigdy nie wróci? Och nie anwet nie moge tak myślec! ale..." dziewczyna urwała w półzdania..."Wiesz jacy oni są potężni! On sam przeciwko nim wszystkim? Prosze pomóż mi! "
Offline
Elina spojrzał na ksieżniczke całkiem zbity z tropu...:"Oh..Dobrze mały. To zaczekaj chwilę. Ciocia musi porozmawiać zx księżniczką" Powiedział do chłopca poczym wstał i chwycił ksieżniczke za ramię: "To moja jedyna szansa.." pomyślał poczym rozpoczął:" Księżniczko Megumi...Nikt nie jest w stanie pokonać Czarncyh Magów, zwłaszcza jeśl ijest ich tak wiele..Jedynym wyjściem będzie wynjęcie grupy złodziejaszków, bo oni naprawde nie boją sie niczego": Powiedział patrząc teraz na cjłopca i przypominając sobie sytuacje z przed kilku minut: "Nie ma innego sposobu. Można ten teren spatrolować z góry ale niestety nasze krolestwo nei posada smoków...":Elina myślał intensywnie probując znaleść jakieś rozwiązanie...:Hmmm...Nie mam pojęcia księżniczko, gdyz zazwyczaj do punktu obserwacyjnego wysyłalismy naszych żołnierzy...Możemy jedynie szukać śmaiłka który uda sie tam ,sprawdzi co dzieje się z żołnierzam i wróci" : Czując że nie mozę juz więcej nic na to poradzić dorzucił:"Poszukam kogoś takiego!" Zupełnie isę nad tym nei zastanawiając...
Offline
- "Ciocia...? Malec...?" - pomyslał w duchu złodziejaszek. - "cholera traktują mnie jak smarkacza..." Obruszył się nieco, spoglądając ukradkiem na kolię damy dworu, którą miała na szyi. Coraz bardziej przybliżając się do jej postaci... - Jestem sir Kade! - powiedział w końcu, kłaniając się nisko dwóm pięknym kobietom. - Mogę w czymś pomóc...?
- "Może uda mi się jakoś zarobić" - pomyślał w duchu z szerokim usmiechem...
Offline
-"Księżniczko...? Zwiady...?" - pomyslał drapiąc się po policzku. - "Chcą mnie wplątać w jakaś aferę królewską..... może to i dobrze! Tu nie ma niczego poza brudem i ubóstwem! Z ich małą pomocą zasmakuję zycia...! Król jest dziany to pewnie sporo mi zapłaci... Poza tym... Będę o krok bliżej aby go pokonać...!"
Offline
"To jak? Zgadzasz się" : Elina przerwał rozmyślania chłopca. "Ni i ty księżniczko, musisz isę zgodzić..Myślę że się dogadamy" Elina uśmiechnął się triumfalnie poczym dodał: "Tacy jak ten malec najlepiej sie do tego nadają bo potrafią niespodziewanie przemknąć koło wroga.."
Offline
Elina uśmiechnął się szeroko ukazując wpełni swoje białe zęby: "Nie ma za co dziecko...Przydasz sie nam. To bedzie twoja pokuta za skradzione jabłuszko i przy okazji sporo sobie na niej zarobisz.." Elina zwrócił sie teraz do ksieżniczki patrząc jej prosto w oczy: "A więc Księżniczko udajmy się teraz do króla.." Powiedział poczym chwycił malca za rękę: "Chodź maleńki..."
Offline
Szli alejkami między przeróżnymi stoiskami. "Spójrz na tą kobietę... Ma taką piękną suknię... i te perły... gdybym tak wyglądała na pewno nie miałabym problemów... Zapewne jest damą dworu... Jest na prawdę piękna... Nie sądzisz?"
Offline
Mistrz
"Tak.." Wyszeptał chłopiec obserwując kobietę. "To Elina...Najpiękniejsza z Dam Dworu.."
Offline
Elina szedł spokojnie przed Dwór uważając na swoją długą suknię:" Ach..Chyba nic z tego...Próbowałem juz wszystkiego ale wciąz nic i nic.." : Szeptał sam od siebie poczym chwycił za wiszacą u jego prawego boku torebkę:" Właśnie! Przecież mam kolię!" Krzyknał tak głośno, że pół Dworu odwróciło sie za nim..:"Eh.." Westchnął Elina poczym natychmiast pobiegł do komnaty księżniczki...
Offline
Mistrz
"Dokąd ona isę tak spieszy...?" Spytał chłopiec poczym zwrócił isę od przyjaciółki:" Chodźmy poobserwować co robi Nadworny Mag! Wiem gdzie można go zobaczyć!" Krzyknał poczym uśmiechnął się od dziewczynki
Offline
Mistrz
Droga ta prowadziła ciasnymi zakątkami aż do ukrytej miedzy wierzą a warownią drabiny. Po niej można było sie wspiąć na sam dach wierzy Nadwornego Maga w którym znajdowała się szczelina...:"Wystarczy wejść po drabinie i przesunąć gniazdo gołębi.." Poweidział chłopiec wchodzac po szczeblach..
Offline
Mistrz
"Nie bój się.." Wyszeptał chłopiec chwytając mocno przyjaciółkę: "Nie spadniesz..." Gdy weszli na sam szczyt chłopiec odsunął gnaizdo gołębi a ich oczxom okazała isę niewielka dziura w dachu z widok ukazywał komnatę Nadwornego Maga...
Offline
Mistrz
Chłopiec zaczerwienił się lekko poczym powiedział:"Często tu przychodzę..Ten starzec mowi całkiem ciekawe rzeczy..."
"exarius omnibus ex petrum onitas
figurus culucum onitas
exewum xantus emitus onitas.."
Dopiegał głos z sali poniżej...
"Słyszysz?" Spytał chłopiec "Pewnie to jakaś tajna receptura..."
Offline
Mistrz
"Nie..." Odpowiedział Dimitr drapiąc się po głowie :"On jest głuchy..I ślepy!" Krzyknął poczym odchylił ise nieco do tyłu i nie móc złapać równowagi spadł na dół...
Offline
Mistrz
Chłopiec leżał bez ruchu na kupce siana piętrzacej sie u podnóża drabiny...Wydawało się że wciąż oddycha...
Offline
"BŁAGAM POMÓŻCIE ON UMIERA!!!! NIECH MI KTOŚ POMOŻE!!!!!" dziewczynka krzyczała rozpaczliwie... Jednak zdawało jej się że nikt nie zwraca na nią uwagi... "JASNE NIE PRZEJMUJCIE SIĘ UMIERAJĄCYM CHŁOPCEM PRZECIEŻ TO TYLKO SYN KOWALA TAK BARDZO NIEZNACZĄCY DLA WAS BO WY JESTEŚCIE BOGACI I PIĘKNI I NIC WAS NIE OBCHODZI LOS INNYCH LUDZI TYLKO CZUBEK WŁASNEGO NOSA!!!!!!" nadal nie mogła przestac płakac... "Dimitr... prosze obudź się..." teraz już dziewczynka mówiła spokojnie i jakby z troska w głosie...
Offline
Mistrz
Nagle ktoś zajrzał do ciasnej uliczki...Był to wysoki staruszek o spiczastej czapce i długiej białej brodzie.." Co sie tu dzieje?" Spytał Mag lekko zdziwiony, ale opanowany...
Offline
"Bo... Bo panie Magu on spadł z dachu!" powiedziała przerażona dziewczynka. "Bo... on chciał panie Magu zobaczyc jak pan czaruje... Przepraszamy to się już nie powtórzy tylko proszę mu pomóc..." Sora była zmartwiona losem przyjaciela i miała nadzieję że mag nie będzie żywił do nich urazy i pomoże chłopcu...
Offline
Mistrz
Stary Mag uśmiechnął się serdecznie poczym nachylił się nad chłopcem...Po dłuższej chwili Mag powiedział: "Nic mu nie będzie..."
Offline
"Jejku! Dziękuję Panu! Dzięki panu on wydobrzeje! Jest pan cudownym człowiekiem! Nikt prócz pana nie zwrócił na mnie uwagi!" powiedziała Sora lekko urażona że tylko Nadworny Mag jest na tyle dobry by im pomóc...
Offline
Mistrz
"Ależ nie ma za co drogie dziecko.." Powiedział Mag śmiejąc się serdecznie:" Nic nei zrobiłem..Sprawdziłem tylko jego puls..Żyje i zaraz się podnisie..." Powiedział Mag głaskając dziewczynkę po głowie. :"Jak już wstanie wpadnijcie do mnei po lekarstwa.." Powiedzial poczym odwrócił się i odszedł...
Offline
"Dimitr! Udało się! Nadworny Mag cię uratował! Chodxmy do niego po lekarstwa... Wiesz co? Już nigdy nie pozwolę ci wejsc na ten dach!" mówiąc to dziewczynka chwyciła za rękę przyjaciela i trzymała tak mocno że nawet zaczęła się obawiac czy czasem krew mu do niej dopływa...
Offline
Mistrz
"umph...Nic mi nei jest.." Powiedział chłopiec wstajac powoli z kopy siana:"Nie chce żadnych lekarstw..." Powiedział po chwili prostując kręgosłup:"Chodźmy już z tąd..Pozatym...I tak wrócę na ten dach!" krzyknął chłopiec uśmiechając się szeroko...
Offline
"Nic ci nie jest bo Mag uratował ci życie! Nie pozwolę ci wrócic na dach! Co jeśli znowu spadniesz?! Wszystko powiem twojemu ojcu zobaczysz! A teraz chodź po leki!" powiedziała dziewczynka ze złością. "Czy ten głupek na parwdę nie rozumie ze ja chcę dla niego dobrze?"
Offline
Mistrz
"Nie strasz mniem oim ojcem..prosze" Powiedział chłopiec ze strachem w głosie "Nie przeżyłby wiadomości o tym ze mogłoby mi sie cos stać...Chodźmy!: Dorzucił po chwili poczym usmiechnął się niewinnie...
Offline
Mistrz
Niebo nad Cambrioną rozbłysło ogniem siejąc postrach wśród mieszkańców...Na horyzoncie pojawił sie czarny wirzchowiec Taurus który teraz wylądował na srodku dziedzińca i zarżał dziko...Wszyscy kupcy pochowali sie oczekując na jakąs reakcję ze strony pegaza...
Offline
Księżniczka wybiegła na dziedziniec. "Jaki jesteś piękny! Proszę się nie bac! nic im nie zrobisz prawda? Zaczekaj tu na mnie muszę znaleśc przyajciela" zamilkała lecz po chwili zapytała: Czy ktoś widział Elinę? - Tak abrdzo chciała znaleśc przyjaciela...
Offline
Mistrz
odezwał się jeden z handlarzy:" Ja widziałem Panienkę Elinę jak biegła do ostoi chlopskiej..." poczym znów schował sie za beczkę gdy koń zarżał...
Offline
"Wracaj koniku do właściciela... Nie wyruszę z tobą bo moje serce nakazuje zostac mi tutaj... Mam nadzieję ze rozumiesz" pogłaskała pegaza po grzbiecie... "Jesteś na prawdę piękny..." powiedziała po czym razem z Eliną ruszyła w strone zamku
Offline
Elina nie wiedział co ma myśleć...Tak bardzo tego pragnął a teraz nie mógł w to uwierzyć..Lata starań i poświęceń przyniosły owoce prawdziwej miłości...Takiej ktorej Elina zawsze pragnąl...:"Ksieżniczko ja...skad znasz mój sekret?" spytał gdy szli kierując się ku zamkowej bramie cali w błocie...
Offline
skąd? Po prostu... Wybacz... Nie miałam pojęcia że tam jesteś... Widziałam cię kiedyś wieczorem w strumieniu... kurcze trochę mi głupio...-powiedziała ksieżniczka po czym zaczerwieniła się. "Mogę cię pocałowac?"zapytała
Offline