Dziewczyna spojrzała na Uzariego... "Wiesz... Muszę ci coś wyznac... Bo od pierwszej chwili kiedy tylko cię ujrzałam... To było dawno... Bylismy dziecmi... Nasi ojcowie robli interesy... Pamietasz? Już wtedy wiedziałam ze bedziesz bliski memu sercu..." powiedziała znowu go całujac
Offline
"Pamietam choć jak przez mgłę..."Powiedział Uzari wtulając się w partnerkę:" Myślę że to przeznaczenie..." Uzari zaczął zdawać sobie sprawę z powagi sytuacji i uczuć jakie zywiła do neigo Lamya...:"Jej zależy na mym zimnym sercu...? Tylko dlaczego.." Ojciec uczył go, że we wszystkim spostrzega się interes..Nic nie robi sie bezinteresownie...:"Nie mogę myśleć jak on..Tak płytko...Beznamietnie..." Uzari pocalował Lamayę lecz wciąż myślał o ojcu i wszystkcih innych sprawach przemykających m uteraz przez głowę..:"Moze to rzeczywiście sposób oderwania isę od rzeczywistości..?" Pomyślał nagle:" Nie znam..samego siebie.."
Offline
Uzari spojrzał na nią wyraźnie zaszokowany:" A dlaczego tak myślisz? ..że zostanę..? Magmezja to nei miejsce dla mnie, ale jak pokonam mego ojca i przejmę Uzus połączymy nasze królestwa...I wtedy będziemy razem...Na zawsze...": Uzari pogłaskał Lamyę po policzku poczym pocałował ją...
Offline
Lamya odwzajemniła pocałunek... Następnie zaczeła całowac jego policzek... w końcu dotarała do ucha i szepnęła: Uzari... Czy chciałbyś... czy chciałbyś się ze mną kochac? - zapytała po czym natychcmiast odsunęła się cała czerwona jakby dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego co powiedziała...
Offline
Uzari nie krył swojego podziwu dla odwagi ksieżniczki Magmezji oraz swego zdziwienia tak często mu towarzyszącemu...:"Lamyo...Czy słuchasz mnie wogóle? Jeśli tak...Odpowiedz mi najpierw..Chcesz by połączyć królestwa i pozbyć isę mojego ojca...? Gdy odpowiesz zrobię jak zechcesz.."
Offline
"Tak Uzari chcę." Księżniczka sama nie wiedziała co mowi... Przecież Lord nigdy jej się niczym nie naraził... Ale tak bardzo kochała Uzariego! Nie mogła mu przecież powiedziec że nie zgadza się na zlikwidowanie jego ojca... "Dla Uzariego jestem w stanie zrobic wszystko..." pomyślała
Offline
Uzari uśmiechnął się lekko poczym przytulił ukochaną:"Wiedziałem, że mnei poprzesz.."Powiedział całując dziewczynę po karku:" ...Kiedy się go pozbędziemy cały kontynent bedzie nasz...Bez Diamentu albo i z nim..W każdym bądź razie..Musimy go znaleść..I albo zatrzymać albo zniszczyć.."
Offline
Uzari objął mocno Lamyę poczym pocałował ją w usta lekko je przygryzajac..Gdy skonczył spytał: "Wciąż nei rozumiem dlaczego zalezy ci na mnie księżniczko Lamyo.." Jego slowa jednak szybko rozpłynęły się w powietrzu ustępując błogiej ciszy i namiętnym spojrzeniom obojga kochanków...:"Trochę tu gorąco nie sądzisz najpiekniejsza?" spytał poczym zaczął rozbierać Lamyę całując ją po każdym nowym odsłonietym kawałku ciała...
Offline
Lamya jęknęła cicho. Powoli zaczęła kolejno rozbierac. Po chwili oboje byli nadzy. Delikatnie zaczęła przemykac palcami po jego ciele... W pewnej chwili poczuła przyjemne dreszcze... Jej ciało mimowolnie zaczęło poruszac się rytmicznie
Offline
Gdy Lamya się obudziała zauważyła nieobecnośc ukochanego "Oszedł..." Lamya zaczęła płakac... Poczuła sie oszukana... "Czyżby na prawdę była tylko pionkeim w grze Uzariego... Czyżby chciał wykorzystac jej uczucia? Nie nie mogę tak myślec" - skarciła sie w duchu... Cały dzień nie wychodziła z komnaty... Nie dała też nikomu do niej wejśc... Chciała byc sama ze swoim cierpieniem...
Offline
Nagle drzwi komnaty otworzyly się. Do środka wszedł Uzari kłaniając się nisko:"Witaj...i wybacz mi tą chwilową nieobecność...Mialem sprawę do załatwienia..kochanie.." Wyszeptał podchodząc blizej ukochanej i calując ją po szyi:" Jak się masz? Chyba nie najlepiej..czy to przeze mnie?"
Offline
"Nie bedizesz musiała czekać tak długo...Wystarczy, że powiedzie sie mój plan i to ja zostanę władcą tego kontynentu..Wtedy niczego ci nie zabraknie..." Uzari odwzajemnił uścisk ukochanej poczym pocałował ją w policzek:" Pamietaj..." Wyszeptał jej po chwil ido ucha wstając:" Pójdę juz moja droga...Spodkamy się gdy dokonam swego" Powiedział Uzari poczym ostatn iraz pocalował Lamyę...
Offline
Lamya krzątała się po zamku bez celu... ze swojej komanty do bramy z pod bramy do komnaty i tak w kółko... Z niecierpliwością wyczekiwała na jego powrót... "Kochany proszę cię wracaj już... Tak bardzo bym chciała móc ponownie całowac twe usta móc się poczuc tak bezpiecznie w twych ramionach..." jednak mijały godziny a Uzariego nadal nie było... Lamya zupełnie nie mogła znaleśc sobie miejsca... Chciała byc sama w swej tęsknocie i cierpieniu. Jednak los chciał inaczej... Rozległo się pukanie do drzwi. "Proszę" powiedziała Lamya
Offline
Mistrz
Do komnaty pokornie wszedł jeden z pracowników Krateru...Miał przerażoną minę i ciężko dyszał:" Księżniczko...bo...w..kraterze..był wypadek..i..Jedenastu...z nas...nie..nie zyje..." Jego oddech był płytki i bardzo neispokojny..Mlodzieniec nei wiedział co ma zrobić...
Offline
Naprawdę?! To straszne! Cóż mogę zrobic... Może... przecież nie zrzucę ich ciał ze zbocza... Powiedz straży iż kazałam Ci przekazac aby w tępie natychmiastowym przygotowali miejsce do pochówku dobrze? Jakby ci nie wierzyli przyślij ich do mnie - powiedziała księżniczka po czym znowu wróciła do myśli o Uzarim
Offline
Mistrz
"Dziękuję Szlachetna Księżniczko!" Powiedział robotnik poczym nisko się ukłonił :" Ich rodziny będą ci wdzeczne!" Rzucił na do widzenia poczym ukłonił się raz jeszcze i wyszedł...
Offline
W dziewczynie od razu obudziły się wspomnienia: Czy jej matka jeszcze żyje? A jeśli tak to gdzie jest? "Musze pomyślec komu mogliśmy sie dostatecznie narazic... kto mógł by się chciec zemścic na Magnezji..." księżniczka otworzyła drzwi komnaty i zaczepiając przypadkową służacą powiedziała: Proszę natychmiast wezwac do mnie dowódcę armi.. Musze z nim porozmawiac...
Offline
Mistrz
Dowódca Armii zjawił się niemalże natychmiast:" O co chodzi Wasza Wysokość?" spytał czarnowłosy młodzieniec kłaniając się nisko poczym stajac w uwaznym skupieniu...
Offline
Jestem niemal, że pewna gdzie może byc moja matka... tak więc... Przygotuj armię... Dostanie za swoje... - ostatnie stwierdzenie powiedziała jakby do siebie - Czy to aby nie Atariemu nasze wojska odebrały ojca? Myślę że to on przetrzymuje matkę... Tak wiec wiesz gdzie ruszac z wojskami... Oczywiście przeprowadź jeszcze cwiczenia aby się przekonac czy aby na pewno żołnierze nie wyszli z wprawy w co szczerze wątpie... Jednakże trzeba zachowac wszelkie środki ostrożności... - powiedziała Lamya a jej oczy zabłysły nienawiścią
Offline
Mistrz
"Tak jest wasza wysokość!" Powiedział Dowódca stajac na baczność:" Ilu żołnierzy wysłać do Krolestwa Ziemi? Wszystkich mamy 120..."
Offline
Cóż... o wiele łatwiej było by wybrac ich ilośc znajdąc liczbę żołnierzy Atariego... - powiedziała jakby do siebie - Wyślij 70... I daj znac jak dużą mają przewagę liczebną... Reszta do was dołączy... Musimy odzyskac królową! - odpowiedziała księżniczka
Offline
Mistrz
"Tak jest Władczyni!" Powiedział Dowódca poczym odmaszerował szybkim krokiem zwołując wojska...
Offline
Lamya odwróciła się i wyjrzawszy przez okno powiedziała do siebie: Jezeli jest tak jak myślę... Jeżeli to ty Atari masz moją matkę... Nie daruje ci... - W pewnym momencie zauważyła że ktoś stoi przy brami. Bynajmniej nie była to straż... Więc kto? "Trzeba to sprawdzic..." pomyslala po czym udała się w kierunku bramy...
Offline
Nagle wszystkie okna w zamku prysły...Nadeszła zemsta Ranmaela który wraz z uratowanym z Lodowrgo Krolestwa sługą napadli teraz na Magmezję...:"Zniszczę cię ty Suko!" Wykrzyknął Ranmael poczym zwrócil sie do pomocnika:" Zniszcz ją i jej zamek zaklęciem wody oszczedź tylk omój lud..." Jego slowa były zimne i nie posiadały skrupulów..Ranmael wiedział, ze Lamya nei obroni się przeciw zaklęciu wody..
Offline
Lamya usłyszała huk. Okna pękły na tysiące kawałeczków... "Kto to może byc?" jednak bała się wyjrzec przez okno w obawie utraty życia... "Uzari gdzie jesteś? Najdroszy błagam wroc! Nawet nie mam dowódcy żeby pokierował wojskiem..." powiedziała do siebie
Offline
Uzari w locie wskoczył przez okno do sali tronowej wybijając szybę...przeturlał się parę metrów poczym wstał i pobiegł szukać Lamyi..Gdy spostrzegł ją naprzeciw mężczyzny o płonących skrzydłach natychmiast od nei jpodbiegł i zasłonił ją:" Czego chcesz?!"
Offline
Ranmael roześmiał sie ponuro poczym powiedzial:"Trzymasz z tą która zniewoliła mój lud a mnei uśpiła na wieki...Widze, ze takze chcesz zginąć..." Ranmael dmuchnął skrzydlem odrzycając parę na koniec sali..oboje leżeli teraz pod ścianą...
Offline
Uzari... Jesteś... Ale co ty robisz? Jeśli... Jeśli przeze mnie tobie sie coś stanie... Ja nie wybaczę sobie tego... Ktoś musi kochany poprowadzic wojsko... Dowódca z częścią armii ruszył na królestwo ziemi... To on prawdopodobnie przetrzymuje moją matkę... - Lamya mocno objęła Uzariego a po jej policzkach zaczęły spływac łzy... nie była w stanie wyobrazic sobie co by było gdyby go straciła...
Offline
Twój lud? O czym ty mówisz?! Ja ci nic nie zrobiłam! - powiedziała zdenerwowana Lamya - Czy muszę cierpiec za błędy przodków? To mój lud i pracuje by wykupic moją matkę! nie traktuje ich źle! a ty się wynoś!
Offline
"Nie martw się i zostań pod scianą" Powiedział Uzari zostawiając ukochaną w bezpiecznym miejscu i biegnąc w stronę Ranmaela:"Nie wiem czego chcesz ale nei uda ci się zabić ksieżniczki! Najpierw pokonaj mnie!" Krzyknał do przeciwnika składając ręce i wypowiadając zaklęcie:"Water!" Hektolitry wody zalały przeciwnika oslabiając go i spychając w stronę okna...
Offline
"A więc to Akwamaryn.." Pomyslał Ranmael otrzasając się z wodu i rozniecając przygaszone ogniste skrzydła:" Nie mogę walczyć jak woda przeciw wodzie..Potrzebuje większej Armii Lodu skoro Akwamaryn jest po stronie Lamyi..." poczym zwrócił się do Uzariego..:"Wporządku Akwamarynie..Tym razem wygrałeś ale ja tu wrócę..:"Powiedział Ranmael poczym zwrócił sie do pomocnika:"Chodź..Ukryjemy się a gdy nadejdzie czas powrócimy.." Poczym odlecieli...
Offline
Uzari spojrzał teraz na Lamyę..:"Musze cię z tąd zabrać.."Powiedział po chwili :"Oni tu wrócą..Wiem że chcesz bronić krolestwa ale to nie najlepszy moment...Bo oni nie chcą krolestwa tylko ciebie.." Uzari zagwizdał a natychmaist pojawił się jego pegaz:"Zabiorę cie do Uzus.." Poweidział podając ukochanej rękę...
Offline
Dziewczyna wstała i podbiegła do Uzariego mowiąc: Dziękuję kochany! Uratowałeś mi zycie! - Lamya ucałowała jego usta - Nie miałam pojęcia że jesteś akwamarynem... - powiedziała po chwili zastanowienia - Wiesz... Kocham Cie Uzari... I gdyby tobie sie coś stało... nie przeżyła bym tego...
Offline
"Ja takze nie znalem swego pochodzenia..A zaklęcie..Pojawiło sie samo..poprostu czułem że musze go użyć.."powiedział Uzari tuląc się do ukochaniej:"A teraz proszę jedźmy do Uzus..tam bedziesz bezpieczna.."
Offline